Co dziesiąty samochód w Polsce będzie chiński. To więcej niż pewne
Inwazja chińskich samochodów na Polskę, a szerzej – na Europę – jest faktem. Tylko przez ostatnie 2 lata w naszym kraju przybyło kilkanaście marek, które wykrawają sobie coraz większy kawałek rynkowego tortu. Na razie to skromne liczby w porównaniu do gigantów z Toyotą, Volkswagenem, czy francuskimi markami na czele, ale według analityków, do 2027 r. samochody chińskie uzyskają dwucyfrowy udział w polskim rynku. I nie pomogą zaporowe cła, które od początku lipca są nakładane w całej UE na chińskie elektryki.
W ofercie polskich dealerów są już modele takich producentów jak Chery Automobile, Maxus, Seres, MG, BAIC i BYD. Niezależni eksperci i dziennikarze przyznają, że wyróżniają się one wysoką jakością, nowoczesną technologią i bardzo atrakcyjnymi cenami. Wkrótce czekają Polskę kolejne debiuty, wejdą tacy gracze, jak Forthing i Voyah. Polacy wciąż nie znają chińskich marek, a najwięcej z nas słyszało o MG (20 proc.), Maxusie (14 proc.) i BYD (13 proc.).
Tempo zostało zwiększone
– Chińska ekspansja nabiera tempa. Nie mamy wątpliwości, że do branży wchodzą poważni rozgrywający, z ambitnymi planami, wysokiej jakości – dopasowanymi do unijnych wymagań – produktami oraz atrakcyjną ofertą cenową. Chińskie samochody nie odstają już od konkurencji ani pod względem wyglądu, bezpieczeństwa czy technologicznie, zaś w obszarze elektromobilności zdają się nawet zyskiwać przewagę – mówi Mariusz Klepacz, członek zarządu Santander Consumer Banku. – Sądzę, że żaden z dużych koncernów z Państwa Środka nie wchodzi do Polski po to, żeby finalnie odpowiadać za 0,3 czy 0,5 proc. rynku. Jeśli już, to celem jest 1,5 albo 2 proc., choć ambicje mogą być jeszcze większe. Skoro zaś takich graczy ma być w Polsce przynajmniej 4-5, to w perspektywie dwóch, trzech lat mogą oni uzyskać łącznie dwucyfrowy udział w rynku. Ile dokładnie? Uważam, że kluczowe będą właśnie najbliższe 3–4 lata, a sporo zależeć będzie również od relacji geopolitycznych na linii UE-Chiny. Ale ten pociąg już ruszył i całkowicie go nie zatrzymamy – mówi Mariusz Klepacz.
Przypomnijmy że, o czym pisaliśmy ostatnio na stronach Auto.Wprost.pl, Santander Consumer Multirent postanowił finansować zakup samochodów chińskich, wchodząc w ścisłą współpracę z Chery Automobile, koncernem będącym w posiadaniu marek Omoda i Jaecoo.